niedziela, 25 grudnia 2016

Boże Narodzenie

Chyba przyszła pora na życzenia.
Co z tego, że większość z Was pewnie składa je sobie w Wigilię... ja jednak sądzę, że dzisiaj są tak samo, a może i nawet bardziej ważne, gdyż "wigilia" oznacza dzień przed. Czyli dzisiaj jest prawdziwe Boże Narodzenie. Sądzę, że wiecie, o co chodzi.
Niestety nie jest najlepsza w składaniu życzeń, więc po prostu napiszę, że chciałabym, abyście zdołali spełnić swoje wszystkie marzenia już teraz, w przyszłym roku lub innym, niedalekim czasie. Dużo szczęścia, pomyślności i zdrowia. Poza tym oczywiście również weny oraz rozwijania swoich pasji bądź odkrycia nowych. Dobrych ocen w szkole (o ile nadal się uczycie), prawdziwych przyjaciół i tak dalej...
To chyba tyle. Wiem, niezbyt to oryginalne, ale cóż poradzić.
Znalezione obrazy dla zapytania deviantart photo christmas

Pozdrawiam i do zobaczenia!
Alfa Suzanna/Adminka Simka Animka

czwartek, 22 grudnia 2016

Od Michała "Czekając na burzę" cz. 4 (cd. Ewelina)

Poniedziałek i wtorek, 15-16 grudnia 2014 r.
- Powinna się tam znaleźć jakaś część rozrywkowa, która opowiada o filmach i grach... - stwierdziła Ewa, na co zgodnie skinęliśmy głowami.
- A... Tytuł? - zapytałem, poprawiając szalik. Zaczęło mnie irytować to, że para wydobywająca się z moich ust natychmiast zmieniała się na nim w wodę.
- Wydaje mi się, że powinna zasugerować go reszta uczniów.
- Nie głupim pomysłem byłoby zrobienie konkursu na najlepszy tytuł do gazetki szkolnej - odezwała się ponownie moja siostra.
- Czyli wstępnie mamy wszystko ustalone. Co do tych rysunków... W pierwszym egzemplarzu gazetki wydamy ogłoszenia dotyczące współpracy, poprzez dawania nam swoich prac - zarządziła Ewa.
- Ewentualnie zdjęć rysunków. Jakby ktoś nie chciał stracić swojej pracy - dopowiedziała druga z dziewczyn.
- Okay. Czyli wstępnie mamy wszystko ustalone. Jeśli chcecie, to będziemy się mogli kiedyś spotkać, żeby wspólnie napisać resztę artykułów.
- Oczywiście! - stwierdziła moja siostra. Niestety zrobiła to na tyle głośno, że niektóre osoby przechodzące obok łypało na nią wzrokiem. Posłałem jej mordercze spojrzenie, lecz ona tylko jeszcze szerzej się uśmiechnęła.
- No, to pa - powiedziała na odchodnym blondynka i powędrowała w kierunku przestanku. Nieśmiało pomachałem jej na pożegnanie, ale chyba już tego nie zauważyła. Kiedy z kolei zwróciłem wzrok w kierunku Zuzy, w osłupieniu dostrzegłem, że ona z kolei machała ręką jak oszalała, o mało nie uderzając przechodzącej obok wymalowanej gimnazjalistki. Prawie straciła równowagę na oblodzonym chodniku, nazwała moją siostrę od dziwek i odeszła. Gwałtownie chwyciłem Zuzę za ramię i obróciłem w moim kierunku.
- Co ty wyprawiasz? - syknąłem.
- Nic, a co mam robić? - odpowiedziała pogodnie.
Puściłem jej ramię. Cały czas zaniepokojony patrzyłem na przechodzących ludzi, którzy rzucali nam pogardliwe uśmieszki.
- Przynosisz mi wstyd... Coś czuję, że masz już zrujnowaną opinię w gimnazjum bardziej, niż ja.
- A co tam. Nie obchodzi mnie zdanie innych - wzruszyła ramionami, ale dostrzegłem, że jej oczy zaczęły lśnić.
- Ty płaczesz? - zapytałem nieco zaskoczony.
- Co? Nie! To od zimna - zaśmiała się, ocierając pospiesznie zbierające się łzy rękawiczką. Zaniepokojony spojrzałem na nią po raz jeszcze i oznajmiłem:
- Dobrze, więc może już chodźmy do domu...
Pokiwała szybko głową i żwawym tempem ruszyła w kierunku bramy. Zrównałem z nią krok, kątem obserwując jej zachowanie. Jej spojrzenie było dziwnie niespokojne, a ciało roztrzęsione. Nie wydawało mi się, aby to było od zimna. Znałem ją stanowczo za długo. Stopniowa zmiana ciemnych kręgów pod oczami na czerwonawe również nie wróżyła niczego dobrego. Coś się działo, co zdecydowanie nie zapowiadało się dobrze. Nie chciałem pytać. Wiedziałem, że prędzej czy później sama to z siebie wyleje. Ponadto sam miałem własne podejrzenia. Była zawsze bardziej emocjonalna niż ja, więc to było całkiem prawdopodobne. Szczególnie, że była już w tym wieku.
Nienawidziła samej siebie. Za to, jaka jest.
Najgorsza w tym wszystkim była chyba świadomość, że nic na to nie poradzę i powinna się z tym sama uporać. Miałem nadzieję, że jej szybko minie. W końcu chyba każdy miał chwilę takiego wewnętrznego kryzysu.
***
Kiedy wróciliśmy, wziąłem pierwszy lepszy koc, zrobiłem sobie herbatę i usiadłem w pokoju gościnnym z książką. Musiałem się jakoś ogrzać. Zuza oczywiście poszła do swojego pokoju. Słysząc, iż przez cały czas puszczała jakąś muzykę i stukała w klawisze, bez problemu zorientowałem się, że pisze opowiadanie. Ewentualnie debatowała o czymś ze znajomymi z internetu.
Dopiero po około godzinie przestała pisać jak szalona i przyszła do mnie. Przewróciłem kartkę i dopiero wtedy poniosłem na nią wzrok. Widząc jej minę, domyśliłem się, że zamierza mi się na coś poskarżyć.
- No? O co chodzi?
Przez chwilę wahała się, od czego zacząć.
- Robię odświeżenie na watasze.
- I?
- Musisz zgłosić, czy zostajesz i napisać opowiadanie. Wpisać cię na listę?
Westchnąłem i przymknąłem książkę.
- Z przykrością stwierdzam, że chyba daję sobie spokój.
- Dlaczego? - zaczęły jej ręce drżeć. Chyba była zestresowana. Wyglądało na to, że wcale nie pisała opowiadania.
- Mam ważniejsze sprawy na głowie, a poza tym w ogóle nie mogę się wczuć w postać... I co ważniejsze nie umiem pisać opowiadań.
- Jak będziesz ćwiczyć, to się nauczysz. Możesz też zawsze spróbować z nową postacią. Jeśli będziesz chciał, mogę ci jakiejś użyczyć.
- Nie, dzięki - mruknąłem.
- To stwórz własną.
- Nie umiem.
- To najwyższa pora się nauczyć. W ten sposób wzbogacisz swoją wyobraźnię i tak dalej... - powiedziała od niby niechcenia. Wciąż nie mogłem się nadziwić, jak się zachowuje wśród praktycznie obcych ludzi, a jak między członkami rodziny. Sam nie umiałem określić, którą z jej twarzy lubię bardziej. Jedna i druga była na swój sposób irytująca.
- Jeszcze się zastanowię. Co ty na to?
- Nie możesz już?
- Nie, nie mogę - Starannie włożyłem między kartki książki chusteczkę służącą mi jako zakładka i odłożyłem przedmiot na bok. - Za to powinniśmy już teraz pomówić o gazetce szkolnej.
Z jej płuc natychmiast uleciało powietrze. Błysk z oczu, który miała jeszcze niedawno na wieść o dostaniu się do redakcji magicznie zniknął.
- Przecież już chyba wszystko ustaliliśmy.
- Ustalić ustaliliśmy, ale powinniśmy brać się powoli do pracy. Nie ma co zostawiać tego na później - odgarnąłem koc i wstałem.
- Jest jeszcze dużo czasu.
- Tak tylko ci się wydaje. Wiem, że lubisz wszystko robić na ostatni moment, ale to nie jest dobre. Spróbuję cię tego oduczyć - uśmiechnąłem się lekko i poszedłem po dodatkowy zeszyt w kratkę, który pierwotnie miał mi służyć jako druga część notatek z matematyki. Nie zdziwiłem się, widząc, że laptop siostry wcale nie jest wyłączony. Wziąłem jeszcze jakiś długopis brata z napisem "Jaś" i powędrowałem z powrotem. Zuza zdążyła już się rozsiąść na sofie. Pomachałem zeszytem.
- Tutaj zanotujemy wszystkie nasze obowiązki oraz projekty artykułów.
Zuza patrzyła na przedmiot z kamienną twarzą. Usiadłem przy stole i włączyłem długopis. Zrobiłem krzywą tabelkę z trzema rubrykami. U góry każdej wpisałem kolejno imiona: Michał, Zuzia, Ewa.
- Musiałeś mnie koniecznie wpisać jako Zuzia? - mruknęła z niezadowoleniem moja siostra, która nachyliła się nad notesem. Przewróciłem stronę. Zignorowałem jej pytanie i zacząłem pisać. U góry drukowanymi literami zanotowałem "TEMATY". Od punktów wymieniłem wszystko, co wcześniej przyszło nam do głowy: wydarzenia z życia szkoły, opowiadania, rysunki, wywiady, kawały, odżywianie (tutaj postawiłem znak zapytania), kultura: gry i filmy.
- Masz numer do Ewy? - zapytałem.
- Nie. Przecież praktycznie jej nie znam.
- Jasne... - mruknąłem, odhaczając punkt "opowiadania" i wpisując go w rubrykę Zuzy. - Mogę spróbować z działem kulturalnym i relacjonowaniem wydarzeń ze szkoły... Ewentualnie zapytam jeszcze Ewę, czym zechciałaby się zająć. Najwyżej będziemy mieli kilka zadań grupowych. Możesz zorganizować konkurs na logo i poszukać ludzi chcących wykonywać ilustracje?
Zuza po chwili wahania niepewnie skinęła głową.
- W tym drugim musi mi pomóc ta... Ewelina. Ja nie mam kompletnie do tego głowy.
Pokiwałem w zamyśleniu głową. Wychodziło na to, że Ewie zostały poza tym wywiady, poszukiwanie dowcipów i ewentualnie pisanie co nieco o odżywianiu.
- Sądzę, że nie powinniśmy zostawiać jej samej z wywiadami - podniosłem wzrok znad zeszytu. Zuza wpatrywała się we mnie w skupieniu, a kiedy na jej twarzy pojawił się uśmiech, domyśliłem się, że to właśnie ja mam jej pomóc.
- W sumie co mi szkodzi... - powiedziałem ledwo słyszalnie. Zanosiło się na kompletną masakrę. Nie miałem zupełnie pomysłu, do kogo moglibyśmy iść najpierw z prośbą odpowiedzenia w interesujący sposób na kilka pytań. - Właściwie cała nasza trójka może próbować coś pisać o tym, co się dzieje w szkole.
- No dobra... Tylko nie zjedz Jasiowi długopisu - oznajmiła z przekąsem dziewczyna. Dopiero po chwili uświadomiłem sobie, że zacząłem przygryzać metalową końcówkę. - I co? To tyle?
- Na to wygląda. Możesz już myśleć, o czym napisać to opowiadanie.
- A ty, czy zostajesz na watasze.
Skinąłem głową i pozwoliłem jej odejść. Już po chwili ponownie słyszałem stukanie w klawisze laptopa. Będę musiał jutro znaleźć Ewę i zapytać, czy zgadza się na taki układ.
***

- Hej Misiu, co tam u ciebie ciekawego słychać? - usłyszałem znajomy głos. Od razu odwróciłem się za siebie. Za mną stał wysoki chłopak, który miał na twarzy swój słynny, szeroki uśmiech.
- Cześć, Nat... Wiesz może gdzie ma lekcje Ewelina? Podobno jest w twoim wieku.
- Ewelina... Ewelina... - zamyślił się - Opisz mi ją.
- Blondynka, aparat na zębach...
- Taka ładna?
- Tak, taka ładna - przyznałem z lekką niechęcią.
- No to wiem. Chcesz się z nią umówić? - zapytał, ponownie się szeroko uśmiechając i szturchając mnie palcem w brzuch. Z udawaną złością odsunąłem się od niego.
- Nie do końca. Mamy coś do omówienia.
- Swój ślub? Oświadczyny? Randkę?
- Nie... - dopiero wtedy uświadomiłem sobie, iż niczego mu nie powiedziałem o tym, że zostałem przyłączony do redakcji gazetki szkolnej. Szybko wyjaśniłem mu, w czym rzecz, co on tylko z wyolbrzymionym podziwem podsumował:
- No to grubo. Ewka chodzi ze mną do klasy.
Uniosłem brwi. Tego się nie spodziewałem.
- Naprawdę?
- Nie, na niby. Jak chcesz, to mogę cię do niej zaprowadzić. Powinna siedzieć pod klasą.
Pokiwałem głową i dałem się prowadzić przez zatłoczone korytarze naszego gimnazjum. W końcu stanęliśmy pod klasą od polskiego. Nat dał mi znak ręką, abym się zatrzymał, a sam ostrożnie podszedł do Ewy, która stała do nas tyłem i analizowała ekran swojego telefonu. Nie zauważyła go, więc szybko dźgnął ją w boki. Przestraszona podskoczyła, o mało co nie upuszczając telefonu. Gwałtownie odwróciła się na pięcie, a kiedy zobaczyła, kto jest jej napastnikiem, krzyknęła:
- Oszalałeś?!
- Już dawno - stwierdził Nat, z trudem powstrzymując śmiech. Ewa zerknęła raz jeszcze na ekran smartfona i włożyła go do kieszeni. - Ten mały chce czegoś od ciebie.
Kiedy tylko mnie rozpoznała, uśmiechnęła się lekko i podeszła bliżej. Minęła rozbawionego Natiego. Najwidoczniej nie tylko mnie tak straszył, a jego klasa również uznawała to za normę w jego przypadku.
- Cześć - powiedziałem cicho, czując na sobie czujny wzrok Nata.
- Hej. O co chodzi?
Pospiesznie wygrzebałem z plecaka zeszyt i wyjaśniłem, o co chodzi z tymi tabelami. Teraz zdawały się być jeszcze bardziej krzywe.
- Zgadzasz się na takie rozłożenie zajęć, czy może chcesz robić coś innego?

<Ewa? W końcu odpisałam c':>

Średnie op.
80%
4

czwartek, 1 grudnia 2016

Podsumowanie listopada

LISTOPAD
Po raz kolejny mamy aż dwa podsumowania na głównej stronie Szkoły. Porażka. Po raz trzeci.
Miesiąc prawdę mówiąc zaczął się całkiem obiecująco. Później jednak nadzieja mnie opuściła, gdyż większość osób zmniejszyła tempo... i koniec końców nie pobiliście rekordu trzynastu opowiadań (co wcale nie jest aż takie trudne). Może w grudniu się uda? W końcu jest odrobinę więcej czasu przez przerwy świąteczne. No i do Was wracam. Mam nadzieję, że się cieszycie. :)
Tak jak pisałam już kiedyś - w razie czego jestem do Waszej dyspozycji. Wystarczy podać op. do chętnego, którym mam się zająć, a niebawem pojawi się w Szkole ciąg dalszy. Naprawdę chciałabym, aby ten blog się rozpędził, bo ma w sobie wyjątkowy potencjał.
Ważne jest, abym co miesiąc nie musiała uświadamiać Wam, że powinnam już usunąć połowę osób. Po raz kolejny proszę - jeśli kogoś znacie, kto byłby zainteresowany tym blogiem, możecie go zaprosić. Nie zmuszać, tylko prosić. Nie chciałabym zbędnych nieprzyjemności.
Jeśli przyjdą do Waszych głów pomysły na jakieś zmiany na stronie, które przyciągną nowych ludzi - jestem otwarta na sugestie. Wystarczy napisać albo na poczcie, albo na czacie, bo dosłownie każdego dnia na niego spoglądam.
Dołączyła do nas Melania. W tym miesiącu pojawiło się 6 opowiadań.

PODSUMOWUJĄC
Wyniki uczniów:
Adrianna Szpakowska: 0 (-97,5 pkt.)
Aleksandra Frąckowiak: 1 (-32.5 pkt.)
Michał Wrona: 0 (291,3 pkt.)
Ewelina Kiryluk: 3 (129 pkt.)
Julia Sokołowska: 0 (-23 pkt.)
Oskar Warmiński: 0 (-132 pkt.)
Anastazja Zawadzka: 0 (63 pkt.)
Melania Kon: 2 (93,3 pkt.)

Bonus w postaci liczenia ilości kieszonkowego oraz pkt. karmy w październiku x1,5 przypada dla Oli, x2 dla Melanii, a x2,5 dla Eweliny.

Dam Adzie, Oli i Julii jeszcze kilka dni, a później będę zmuszona ich zmienić w NPC.

Powodzenia życzę i do zobaczenia w kolejnym podsumowaniu (bądź ogłoszeniu),
Avril