piątek, 1 kwietnia 2016

Od Adrianny "Pierwszy dzień w szkole!"

Środa, 03.09.2014 r.

Obudziło mnie jak zwykle gdakanie koguta. Na ten znak wszystkie psy z okolicy wydały skowyt trzepocząc na swoich łańcuchach. Olek przewrócił się koło mnie z cichym miauknięciem. Wtedy hałas się skończył a ja przewróciłam się na drugi bok. "Znowu sobie zasnę" (cudzysłowie tworzymy za pomocą znaku ", a nie dwóch przecinków lub dwóch apostrofów) pomyślałam w chwili gdy w kuchni z blatu spadł garnek, usłyszałam płacz Ewy i krzyki mamy.
- Acha aha, czyli sobie nie pośpię. - stwierdziłam ze smutkiem zrzucając Olka z kołdry. - Pierwszy dzień w nowej szkole.
Wskoczyłam w ubranie zawieszone na krześle, t-shirt z Emily the Strange, koszulę w kratkę i jeansy. Podeszłam do drzwi. Z dłoniom na klamce odetchnęłam i przekroczyłam drzwi.
Natychmiast dobiegł mnie jeszcze większy hałas. Krzyki Ewy, stukanie garnkami i pianie kogutów.
- Dzień dobry! - wrzasnęłam na całe gardło.
- A ty, gdzie się podziewałaś. Bus przyjeżdża za 15 piętnaście (liczby i cyfry w op zapisujemy słownie) minut.
- To nastaw koguta na 15 piętnaście (liczby i cyfry w op zapisujemy słownie) minut wcześniej niż pieje. - mruknęłam.
- Nie takim tonem. Pakuj książki, a ja zapakuje ci śniadanie.
- Okey. - zawróciłam do pokoju. Wrzuciłam książki nie racząc ich spojrzeniem i zaczęłam wybierać mangi.
- To, to, to i to na przerwę. A to do autobusu. - stwierdziłam z uśmiechem właśnie w chwili gdy mama krzyknęła, że przyjechał autobus.
Zarzuciłam plecak przez ramię i wybiegłam z domu odbierając śniadanie od mamy. Wbiegłam do autobusu w ostatniej chwili przed zamknięciem drzwi. Ogarnęłam wzrokiem wnętrze. Nic ciekawego, stare fotele i jakaś tapicerka odrapana. Normalka. Z tyłu siedziały jakieś dwie ciekawsze od reszty dziewczyny. Postanowiłam się do nich dosiąść.
- Cześć, Ada jestem! - podałam rękę dziewczynie po prawej. Skrzywiła się i schowała dłoń.
- Ja jestem Magda - burknęła.
- A na mnie mów Antosia. - przywitała się ta po lewej. - Też do gimnazjum w Jaskółkowie?
- A jakże. - zaśmiałam się. - 2 klasa a.
- Ja jestem z 1 b.
- Ja z 2 b. - burknęła Magda.
- Ale fajnie! - krzyknęłam. - A może chcecie żebym wam opowiedziała coś o mnie...
I tak minęła nam podróż. Ja opowiadałam a one słuchały. I tyle, aż dojechałyśmy do szkoły.
- To widzimy się na przerwie! - krzyknęłam na pożegnanie i wybiegłam z busa.
- Duża ta szkoła. - stwierdziłam niezwykle mądrze. Budynek był wielkości w moim mniemaniu willi.
I tak weszłam. Pierwsza lekcja to standardowe przedstawienie mnie. Powiedziałam swoje imię i nazwisko i już zostałam poproszona o skończenie. Lekcje minęły całkiem szybko. O 15.30 przyjechał autobus. No i znowu gadałam z Tośką i Magdą. Chyba je polubiłam. Są o wiele ciekawsze niż nudziary z klasy.

Średnie op.
3ędy ort. + 3 inter. = 55%
3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz