czwartek, 4 sierpnia 2016

Od Michała "Opierdalający się kujon" cz. 7 (cd. Julia)

Piątek, 21 listopada 2014 r.
Julia była u nas aż do dziewiętnastej. Przez ten czas zdążyłem przepisać wszystkie lekcje, a nawet zrobić znaczną część zadań z ćwiczeń, gdyż nie chciałem odbierać jej ciężkiej pracy. Chciałem trochę samodzielnie pogłówkować. Kiedy sobie poszła, w salonie zapanowała dziwna cisza.
- To ja chyba idę zająć się moimi pikselowymi konikami - mruknęła Zuza, podnosząc się z fotela. Zostałem sam. Położyłem się na kanapie i położyłem rękę na czole. Na dworze robiło się coraz ciemniej, więc tata już chwilę potem przyszedł i zasłonił rolety wstawione w okna. Po raz kolejny nie miałem co robić. Gdybym miał laptopa, mógłbym do końca dnia poserfować po sieci, obejrzeć memy, obejrzeć filmiki z śmiesznymi kotami lub założyć tego nieszczęsnego facebooka. Zazdrościłem siostrze najbardziej chyba tego, że ma zawsze co robić. Mimo, że to tylko wirtualny świat, posiada jakiś cel. A ja? Prócz dobrych ocen nie mam nic.
- Michaał? - usłyszałem głos mojego młodszego brata. Zwróciłem na niego wzrok, a ten potrząsnął kartonikiem wypełnionym klockami lego. Od razu zrozumiałem, o co mu chodzi. Usiadłem i poprosiłem o kraton. Wysypaliśmy całą zawartość na stół i zabraliśmy się za układanie.
***
Sobota, 22 listopada 2014 r.
Rodzeństwo miało się ze mną "pobawić". Nie mam się nudzić. Jednak tak jak się spodziewałem, siostra tylko klikała coś obok mnie na komputerze, a ja raz na jakiś czas spoglądałem na nią znad puzzli z uśmiechniętym Scooby-Doo.
- Oko? Dzie je oko? - zapytał Jasiu, a ja odszukawszy właściwego klocka, wcisnąłem go do jego małej, pulchnej rączki. Niespodziewanie moja siostra oparła łokcie o klawiaturze i po potarciu zamkniętych powiek nadgarstkami, zamknęła klapę urządzenia. Miała lekko zaczerwienione, lśniące oczy.
- Coś się stało? - zapytałem, nie do końca pewien, czy tak zawsze wyglądała po długim siedzeniu przy monitorze. Posłała mi długie spojrzenie, po czym wykrztusiła:
- Nie. Wszystko jest w porządku.
Następnie oparła się w fotelu i zamknęła oczy. Obserwowałem ją jeszcze przez chwilę, po czym udając, że rzeczywiście niczego niepokojącego nie dostrzegłem, wróciłem do układania puzzli. Kiedy następny raz na nią popatrzyłem, siedziała z podkulonymi kolanami pod brodę z telefonem w ręce. Zapewne pisała do tej swojej koleżanki.
- Tak właściwie jak ona ma na imię? - zapytałem. Przez chwilę milczała, po czym odparła:
- Vexy.
- Jest z zagranicy? - zdziwiłem się. Zuza nigdy nie radziła sobie dobrze z językami innymi od polskiego.
- Nie... to tylko jej ksywka. Tak naprawdę ma na imię Kinga - mruknęła. Pokiwałem ze zrozumieniem głową. W końcu zdecydowałem się zapytać o coś, o czym myślałem od wczorajszego wieczoru:
- Mogłabyś mi znaleźć jakieś zajęcie? Cały czas coś tam klikasz i narzekasz na brak czasu... pomyślałem, że mógłbym pomóc. I tak przez cały dzień się nudzę.
Roześmiała się sarkastycznie.
- Nie mów mi tylko, że będziesz pisać opowiadania?
Przełknąłem ślinę. To faktycznie nie był dobry pomysł.
- A robisz tam... coś jeszcze?
- Wstawiam opowiadania, dopisuję punkty... cóż, z tym też jest sporo roboty, wolałabym się tym zająć samodzielnie. Poza tym zaczęły się problemy na blogu, więc... szkoda gadać.
- Możesz mi opowiedzieć.
- Nie trzeba. I tak nie zrozumiesz wszystkiego - westchnęła, wstając z miejsca. Podniosła jedną ręką laptopa.
- A coś jeszcze? Często mówisz, że opiekujesz się "pikselowymi konikami". Może ja mógłbym się nimi zająć?
Zamyśliła się, po czym skinęła głową. Postawiła urządzenie na stole i otworzyła klapę. Po chwili ukazał się brzoskwiniowy ekran blokady z dziewczyną z jakiegoś anime ubraną w kimono.
- Jakie masz hasło? - zapytałem. Kiedy je podała, natychmiast się roześmiałem - Trudniejszego się nie dało?
- To rodzice wymyślili, nie ja... - mruknęła, wpisując odpowiednie hasło w wyszukiwarkę. Wybrała jeden z zapisanych loginów, który postarałem się zapamiętać, gdyż tych było naprawdę wiele. Zacząłem się zastanawiać, czy moja siostra miała aż tyle kont, jednak wolałem się nawet nie pytać. Nie chciałem być wścibski. Następnie weszła w zakładkę "Moje konie" i kliknęła pierwszą ikonkę z rumakiem z brzegu. Kiedy tłumaczyła co i jak, mój młodszy brat buntował się, szarpiąc za moją koszulkę i prosząc, bym mu pomógł układać. W końcu kiedy uznałem, że zrozumiałem mniej więcej w czym rzecz, podziękowałem siostrze i wróciłem do układanki. Może przynajmniej się do czegoś przydam.
***
Poniedziałek, 24 listopada 2014 r.
Wszyscy domownicy zebrali się do szkoły, pracy lub przedszkola. W domu zostałem sam. Z głośników laptopa cicho pobrzmiewało "Jibun Rock", a ja kończyłem się opiekować ostatnim pikselowym koniem. Przez chwilę siedziałem tak, zastanawiając się co robić, po czym stwierdziłem, że przejrzę sobie YouTube. Szybko mi się to znudziło, więc pozostałem w kropce. "Może obejrzę jakieś anime...? Właściwie to nie mam za bardzo na to chęci" - myślałem.
Zdecydowałem się w końcu przejrzeć zaznaczone zakładki mojej siostry. Jak się okazało, najczęściej odwiedzaną przez nią stroną jest coś nazwanego "Watahą Magicznych Wilków". Zmarszczyłem brwi i zdecydowałem się zajrzeć. Moim oczom ukazał się banner z wesołymi psowatymi o wszystkich kolorach tęczy oraz różowe tło z pojedynczymi szarymi wzorami, które miały być chyba kwiatami. Czy to nie czasem ta "wataha" o której dość często wspominała? Zjechałem nieco niżej i po zorientowaniu się, że autorką postów jest właśnie moja siostra, odruchowo uśmiechnąłem się do siebie. Mam ją. W końcu zorientuję się, cóż takiego na tym blogu wyczynia.
Przeczytałem kilkanaście tekstów. Niewiele z tego rozumiałem, więc zacząłem przeglądać zakładki. Wciąż czułem się nieco zagubiony, więc kiedy tylko znalazłem czat, natychmiast napisałem na nim wiadomość o treści: "O co tu chodzi???". Przez chwilę obserwowałem okienko, ale nie doczekałem się odpowiedzi. Zacząłem grzebać coraz to głębiej i głębiej, ale wciąż niczego nie mogłem pojąć. Wiedziałem tylko, że pisze się tu opowiadania jakimiś wilkami... lecz informacji na temat szczegółów nie mogłem odnaleźć.
Poddałem się, ale zerknąłem raz jeszcze na czat. Użytkownik o nazwie "Sora" udzielił mi odpowiedzi. Natychmiast zbliżyłem się do ekranu i odczytałem odpowiedź: "ludzie tworzą swoje własne postacie w danej kategorii (w tym wypadku wilki) i wymieniają się między sb opowiadaniami". Przez chwilę patrzyłem na odpowiedź i postanowiłem odpisać.

Rock: Acha i co??
24-11-14 11:13

Sora: No jak to co? *facepalm* ludzie rozwijają swój talent pisarski i nie tylko, uczą się kreatywności,  poprawnej  pisowni a dodatkowo działają swoją wyobraźnią
24-11-14 11:14

Rock: Acha
24-11-14 11:14

Sora: Wow ciesze ze się rozumiesz ludku
24-11-14 11:14

Rock: Wyczuwam ironię?
24-11-14 11:15

Sora: Wiesz....rzadko kiedy ludzie zadają takie pytania
24-11-14 11:16

Rock: Serio??
24-11-14 11:16

Sora: Nie na niby
24-11-14 11:16

Rock: Acha to narka
24-11-14 11:16

Sora: Miło było poznać, wpadaj częściej :P
24-11-14 11:17

Rock: No raczej nie 
24-11-14 11:17

Sora: A czy ja cie zmuszam? Skarbie rób co chcesz 
24-11-14 11:17

Westchnąłem i oparłem się o oparcie fotela. Wciąż niewiele rozumiałem, ale wychodziło na to, że jestem po prostu wyjątkowo nieogarnięty. W tej chwili poczułem, że chciałbym chociażby spróbować to zrozumieć... poprzez wejście w szeregi członków. Przekopywałem zakładki raz jeszcze, póki nie znalazłem formularza. Zdecydowałem, że chcę się zabrać za wypełnianie go. Włączyłem program tekstowy i wziąłem się do roboty.
***
Gdy w końcu skończyłem, popatrzyłem na swoje dzieło.

Wygląd: http://magicznewilkiopowiadania.blox.pl/resource/Jack.jpg
Imię: Gelart
Funkcja: wojownik
Stan: brak
Wiek: 4 lata
Agresywność dla: 4/10 watahy, 8/10 obcych, 11/10 wrogów
Charakter: odwarzny, poważny, agresywny, lubi pić
Żywioł: ogień
Umiejętności: podmuhy ognia, walka
Rodzina: nieznana
Głos: https://www.youtube.com/watch?v=zvRHFicS_0c
Na Howrse/E-mail: brak
Po przemianie: brak

Zapisałem. Nie byłem do końca zadowolony ze swojego dzieła, ale cóż począć - wciąż niewiele wiedziałem o tym wszystkim. Spojrzałem jeszcze na czat. Sora napisała jeszcze "nieśmiały ten rock....", ale jako, że widziałem tylko jedną (zapewne samego siebie) osobę online, nie odpowiedziałem. Zabrałem się za pisanie.
***
Kiedy pisałem piątą część, usłyszałem szczęk zamka przy drzwiach wejściowych. Nie powiem, wciągnęło mnie to. Już po chwili moja siostra stanęła w salonie i zapytała:
- I co tam robisz?
Spanikowałem i postanowiłem zamknąć plik, nim się zorientuje, co robię, ale nie zdążyłem, a ona nachyliła się nad moim ramieniem.
- Czy ty... piszesz opowiadanie? - zapytała szczerze zaszokowana.
Powoli pokiwałem głową. Wyciągnęła ręce w stronę laptopa, jednak ja oświadczyłem, aby tego nie czytała. Zaśmiała się krótko, po czym oznajmiła, że to jej własność. W końcu uległem. W napięciu patrzyłem, jak jej oczy śmigają po tekście.
- Ty tak poważnie? "Sobą" przez "om"? No i to "odważny" w formularzu przez "rz"! Wybacz, ale ciężko mi to czytać. Te błędy są rażące - powiedziała ze śmiechem.
- Nie podkreśliło na czerwono, więc... - zacząłem, ale ona mi przerwała:
- Michał, ten program przecież niczego nie zaznacza na czerwono! Gdybyś tylko nie był totalną psują, pozwoliłabym ci pisać na Bloggerze, ale znając szczęście przy okazji byś mi coś usunął - zrobiła pauzę - A teraz szczerze: chcesz dołączyć do Watahy Magicznych Wilków? Jak namierzyłeś link? - uniosła brew.
- Miałaś w zakładkach...
- Mogłam się tego spodziewać... - spojrzała raz jeszcze na moje opowiadanie - Będę miała z tobą sporo roboty, ale teoretycznie mogę przyjąć. Dasz radę pisać coś raz na dwa tygodnie?
Z wahaniem skinąłem głową.
- Tylko następnym razem postaraj się bardziej, błagam. Nie chcę za każdym razem tłumaczyć ci, że "że" pisze się przez "ż".
- Ale ja pisałem przez "ż"! - oburzyłem się.
- Ale za to "aha" piszesz przez "ch", więc na jedno wychodzi. - To mi zamknęło usta. - Ja lecę wstawić i poprawić jakoś... to coś, a ty szykuj się na wizytę tej Julki. Stwierdziła, że chce, abyś miał jakoś równomiernie rozłożoną robotę, dlatego zamierza przychodzić w miarę możliwości codziennie.
Wypuściłem z płuc powietrze. Tego się nie spodziewałem. Byłem jeszcze w piżamie. Pokuśtykałem do pokoju, który dzieliłem z resztą rodzeństwa. Kiedy przeszukiwałem szafę w poszukiwaniu czegoś do ubrania, rozległ się dźwięk dzwonka. Właśnie wtedy moja siostra popędziła do drzwi. Cholera. Cholera. Czemu zawsze wszystko musi mi się pochrzanić? Jeszcze szybciej przebierałem ubrania. Wziąłem do ręki pierwszą lepszą koszulkę, ale kiedy się obróciłem dostrzegłem, że Julka weszła do pokoju. Kurwa.

<Julia? Misiu ma uroczą piżamkę z misiem x'D>
Średnie op.
90%
5

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz