środa, 6 lipca 2016

Od Eweliny "Ciągła krytyka" cz. 3 (cd. Oskar)

Wtorek, 25 listopad 2014 r.
- Mam dar przekonywania ludzi - uśmiechnął się.
- Na pewno? - zapytałam chowając telefon do torby.
- Przekonałem cię abyś mi powiedziała co się stało i zrobiłaś to mimo niechęci.
- Skoro tak bardzo Ci na tym zależy to idź, ale uważaj na tamtych kutafonów - wskazałam na chłopaków którzy stali przy Magdzie. Na ich widok Oskar przełknął ślinę.
- Spoko. Dam sobie radę - poszedł w stronę grupki osób. Wymienił parę zdań z nimi i wrócił z powrotem do mnie.
- Już - powiedział z uśmiechem.
- Już? Przecież ty gadałeś z nimi zaledwie parę sekund! Jakim cudem to zrobiłeś? - zapytałam szeroko otwierając oczy.
- Mówiłem Ci... Mam dar przekonywania - podał mi rękę żebym wstała - A teraz chodź, bo zaraz będzie dzwonek.
Wspierana przez jego dłoń, wstałam i podeszłam pod drzwi do klasy. Myślałam, że salę otworzy pan od fizyki, ale o dziwo zawitała nas nasza wychowawczyni. "Może Kamiński zachorował?" - pomyślałam i skierowałam się w stronę swojej ławki. Zauważyłam, że Oskar nie ma gdzie usiąść, więc machnęłam ręką, żeby usiadł obok mnie. "Pomyśleć sobie, że wczoraj też taka byłam" - uśmiechnęłam się do siebie i wypakowałam zeszyt.
- Dzień dobry.
- Dzień Dobry - odpowiedziała chórem klasa.
- Dzisiaj poprowadzę lekcję fizyki, gdyż pana Alfreda nie ma w szkole.
Gdy nauczycielka prowadziła lekcję, rozmawiałam z Oskarem. Po pewnym czasie naszych rozmów, Kalinowska zwróciła nam uwagę, że mamy być cicho.
- To jest nasza wychowawczyni? - zapytał z uśmiechem.
- Tak.
- Czego ona uczy?
- Historii - zaśmiałam się.
- Uf... Na szczęście jestem dobry z histy, więc przejdę do następnej klasy - odpowiedział mi.
Nasze rozmowy przerwał dzwonek. Spakowaliśmy się i wyszliśmy z sali. Na przerwie jeszcze trochę rozmawiałam z Oskarem.
***
Gdy skończyła się ostatnia lekcja i mogliśmy iść do domu, lekko posmutniałam. Tak miło spędziłam czas z Oskarem, że teraz nawet nie chciało mi się iść do domu. Właśnie wyciągałam kurtkę z mojej szafki, gdy podszedł do mnie chłopak.
- Może wyskoczymy gdzieś razem? Lody, gofry? - zapytał.
- No na lody jest trochę za zimno, ale gofry... Skusiłabym się - dodałam z uśmiechem.
- To chodźmy. Niedaleko szkoły jest fajna kawiarenka.
Założyłam na ramię plecak i skierowaliśmy się w stronę wyjścia. Na polu było o wiele zimniej niż rano, więc trochę trzęsłam się z zimna. Przeszliśmy pasy dla pieszych i już byliśmy na miejscu. "Kawiarenka Lovequeen" - przeczytałam. Weszliśmy do środka i ściągnęliśmy kurtki. Usiedliśmy przy wolnym, dwuosobowym stoliku. Przeglądaliśmy kartę w ciszy. Z pośród wielu gofrów wybrałam tego z owocami i bitą śmietaną. Podeszłam do kasy i zamówiłam go. Oskar zastanawiał się dłuższą chwilę nad wybraniem deseru, ale po paru minutach również złożył zamówienie.
- Miło tutaj - powiedziałam.
- Fajny klimat i wystrój wnętrza - dodał.
- Ktoś kto to robił, ma niezły gust - rozglądnęłam się.
- Masz rację.
Czekaliśmy parę minut na zamówione przez nas jedzenie. Gdy wreszcie kelner podał nam gofry, zjedliśmy je ze smakiem i odnieśliśmy talerze. Zapłaciliśmy przy kasie i wyszliśmy z kawiarni. Kierowaliśmy się w stronę najbliższego przystanku autobusowego, gdy nagle rozpętała się burza. Schowaliśmy się pod daszkiem żółtego bloku. Staliśmy bezczynnie kilkanaście minut czekając, aż ulewa się uspokoi.
- Chyba już tu zostaniemy - uśmiechnęłam się.
- Lepszej opcji nie widzę.
Czekaliśmy pół godziny gdy nagle zauważyłam, że na przystanku parkuje autobus, którym jeżdżę do domu.
- Ja muszę lecieć. Pa - pożegnałam się szybkim uściskiem.
Wskoczyłam chyba w ostatnim momencie do pojazdu. Dopiero wtedy zauważyłam, że moje włosy są całe mokre. Zapłaciłam za bilet i usiadłam na wolnym fotelu. Kwadrans później byliśmy już obok mojego domu, więc włączyłam przycisk "Autostop". Autobus się zatrzymał. Szybko wyskoczyłam z autobusu i pobiegłam do domu. Zwinnymi ruchami otworzyłam drzwi i wparowałam do swojego pokoju. Weszłam do mojej prywatnej łazienki, żeby wysuszyć włosy i przebrać się. Gdy byłam już gotowa poszłam do kuchni zjeść zupę. Po jedzeniu wróciłam do sypialni i uruchomiłam laptopa. Weszłam na Facebooka i napisałam do Oskara. W swojej wiadomości poinformował mnie, że jest już w domu. Odetchnęłam z ulgą i nagrałam filmik pt. "Nowa znajomość". Jak zwykle wieczorem zmontowałam vlog'a i wrzuciłam go na YouTube'a. Odrobiłam lekcję i poszłam spać.

<Oskar?>

Średnie op.
100%
6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz