wtorek, 12 lipca 2016

Od Eweliny "Ciągła krytyka" cz.5 (cd.Oskar)

Czwartek, 26 listopad 2014.r
- Ewelina, ktoś do ciebie! - krzyknął z dołu mój brat.
Założyłam kurtkę i zeszłam na dół. W drzwiach czekał na mnie Oskar.
- No cześć, mój brat mnie podwiózł. - uśmiechnął się.
- Do tego był Ci potrzebny mój adres zamieszkania? - założyłam ręce i odwzajemniłam gest.
- Tak. Idziemy? - zapytał wskazując na auto.
- Chodźmy – powiedziałam pewnie.
Wsiedliśmy do czarnego samochodu i ruszyliśmy. Droga nie trwała długo, bo już po paru minutach byliśmy pod szkołą. Oskar podziękował bratu za podwózkę, po czym wyszedł z pojazdu.
- To co? Od jakiej lekcji dzisiaj zaczynamy?
- Em... - sprawdziłam w telefonie – od j.angielskiego – uśmiechnęłam się.
- No to chodźmy – wskazał ręką na drzwi od szkoły.
Weszliśmy do budynku i poszliśmy pod klasę anglojęzyczną. Obok niej czekała już połowa klasy, w tym Magda i jej grupa. Ominęliśmy ich szerokim łukiem i stanęliśmy po drugiej stronie drzwi.
- Ja muszę skoczyć do sklepiku po wodę. Poczekasz tu? - zapytał.
- No pewnie.
Gdy Oskar zniknął w tłumie osób, podeszła do mnie Magda razem ze swoim chłopakiem.
- Kogo my tu mamy? Dzisiaj bez swojego obrońcy? - powiedziała dziewczyna.
- Za to ty z obstawą? - spoglądnęłam na wysokiego bruneta.
- Posłuchaj mnie. Nawet nie myśl, że mnie zastraszysz. Na szczęście nauczyciele są zbyt tępi, żeby sprawdzać co uczniowie piszą w necie.
- Akurat tak się złożyło, że wasze komentarze mogę zgłosić jako cyberprzemoc. Wtedy będziecie mieli przerąbane - uśmiechnęłam się.
- Ach tak? Ty już teraz masz... - popchnęła mnie na ścianę, przez co uderzyłam się w głowę - Widzisz? Ze mną lepiej nie zadzierać! - odwróciła się na pięcie.
- Myślisz, że tym mnie wystraszyłaś?! - krzyknęłam za nią.
- Myślę, że mój chłopak chce jeszcze z tobą porozmawiać...
Spojrzałam na niego ze strachem. "Oskar, błagam Cię wróć tu" - pomyślałam patrząc na bruneta. W tym momencie byłam już gotowa na wszystko. "Niech się dzieje co chce".
- No na co jeszcze czekasz?
- Ja dziewczyn nie biję - uśmiechnął się.
- Uf... Wiesz radzę Ci już iść, bo zaraz wróci Oskar.
- Idę. Tylko pamiętaj, nie miej tego Magdzie za złe. Ona po prostu się boi, że w klasie może być nowa liderka - powiedział i odszedł. "Hehe... Czyli ona boi się konkurencji? O jak mi przykro..." - dodałam w duchu.
Chwilę później zauważyłam biegnącego w moją stronę Oskara.
- Coś mnie ominęło? - zapytał.
- Nic ciekawego - zaśmiałam się.
- Czyżby? - uniósł brwi.
- Taak. Nie rób mi przesłuchania.
- No dobra - zadzwonił dzwonek.
- Chodźmy na lekcję - wskazałam ręką na drzwi. Swoją drogą, to głowa mnie w ciąż bolała, ale trochę mniej.
***Po lekcjach***
Gdy na zajęciach plastycznych zabrzmiał dzwonek, wszyscy jak najszybciej wyszli z klasy.
- Nareszcie koniec! - krzyknął ktoś z klasy.
- To co, dzisiaj partyjka z CS:GO? - dodał inny.
- Dziewczyny, idziemy! - powiedziała Magda.
Z szafki wzięłam swoją kurtkę i czapkę, po czym wyszłam ze szkoły. Na polu było zimniej niż zwykle. "Już czuć tą zimę" - pomyślałam patrząc na gałęzie drzewa, które ruszają się pod wpływem wiatru. Nagle, ktoś z tyłu zakrył moje oczy.
- Ej! Oskar! - krzyknęłam przez śmiech.
- Hehe, gdzie dzisiaj idziemy? - zapytał chowając ręce w kieszeniach.
- Dzisiaj jest strasznie zimno... Może chciałbyś przyjść do mnie do domu? Tylko uprzedzam, że u mnie jest teraz sporo ludzi, bo rodzice przyjechali na święta.
- To ty nie mieszkasz z rodziną? - zapytał.
- Niee. Moi rodzice razem z rodzeństwem mieszkają w Rosji. Akurat teraz wpadli na święta. Mieszkam z dziadkami - uśmiechnęłam się.
- No wiesz, z babcią to pewnie masz luz.
- I to jaki! Chodźmy, bo nie zdążymy na autobus.
Poszliśmy na przystanek autobusowy. W kiosku kupiliśmy dwa bilety. Czekaliśmy około piętnaście minut na podwózkę. Gdy w końcu weszliśmy do pojazdu, zajęliśmy tylne miejsca i zeskanowaliśmy bilety. Podróż nie trwała zbyt długo, bo już po paru minutach byliśmy pod moim domem. Wysiadając z autobusu skierowaliśmy się w stronę mojego domu. Gdy nareszcie dotarliśmy do mojej sypialni, rzuciłam plecak na łóżko i usiadłam na fotelu obrotowym. Pokręciłam się trochę.
- A może nagramy razem filmik? - zaproponowałam.
- Spoko. Challenge?
- Jaki? - dodałam.
- Hm... Może make-up challenge?
- A na czym on polega? - uśmiechnęłam się.
- Będę losował różne rzeczy do malowania i karteczki z napisem gdzie mam to nałożyć. W skrócie... Zrobię Ci makijaż - uśmiechnął się.
- Ty? Mi? Jakoś źle to widzę.
- No weź. Będzie beka!
- Niech Ci będzie, ale postaraj się! - wyciągnęłam z szafki kosmetyczkę - Tutaj masz narzędzia prac.
- Kartki i miski?
- Chwila - wzięłam z półki dwa koszyczki i blok techniczny - Łapaj - rzuciłam mu pojemniki i zabrałam się za pisanie części twarzy.
- Bój się! - powiedział patrząc na kosmetyki.
- Trzymaj te losy, bo ja idę po sprzęt - z kuferka wyciągnęłam kamerę i stojak - Będziemy nagrywać na tamtej kanapie - wskazałam na mebel.
- No dobra, to zaczynajmy!

<Oskar? Masz co pisać. Wykaż się xD>

Średnie op.
4 błędy inter. = 80%
4

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz