wtorek, 5 lipca 2016

Od Julii "Opierdalający się kujon" cz. 4 (cd. Michał)

Wtorek, 18.11.2014 r.
Po tym jak Michał odjechał autobusem poszłam na chwilę do gabinetu taty.
- Wejdź - powiedział jak zapukałam.
- O której kończysz? - zapytałam
- Za jakąś godzinę. Jak zauważyłem zdążyłaś poznać kogoś w nowym gimnazjum. - uśmiechnął się nie odwracając wzroku od papierów, które wypełniał.
- No. To ja już idę, nie będę zajmowała czasu. Idź ratować ludzi - Gdy to usłyszał zaśmiał się kiwając głową.
- Do zobaczenia - powiedział po chwili.
Wyszłam z gabinetu, do domu miałam blisko, Można powiedzieć, że mieszkam dwa domy dalej. Weszłam do domu bardzo cicho, jak zwykle to robiłam, mimo to moja mama zawsze mnie słyszała.
- Jak było w szkole? - zapytała z salonu.
- Okej.
- Dlaczego tak późno?
- Miałam jeszcze jedną sprawę. Tata wróci za jakąś godzinę.
Weszłam do swojego pokoju, standardowo mój pies leżał na łóżku, ale gdy mnie tylko zobaczył od razu wstał się ze mną przywitać. Usiadłam na łóżko i wyjęłam książki, wolałam wcześniej odrobić pracę domową. Zajęło mi to jakieś pół godziny, przez ten czas także rozmawiałam z psem, bo z kim innym mogłabym? Na moje pytania odpowiadał machając ogonem, zawsze jak do niego mówiłam siadał obok mnie i wydawał się jakby mnie słuchał. Wiedziałam, że to nie możliwe, a i tak to robiłam. Mama przyniosła mi do pokoju miskę pokrojonych owoców, nie rozumiałam dlaczego tak robi ale nie przeszkadzało mi to. Resztę dnia spędziłam na przeszukiwaniu każdego pomieszczenia w moim domu w poszukiwaniu mojej książki, którą z resztą dostałam od taty. Nazywała się "JEFF THE KILLER: GO TO SLEEP: VOL. 1 (INSANITY)". Uwielbiałam tę książkę, była co prawda po angielsku, ale czytałam ją z dużą chęcią. Moja mama nie rozumiała dlaczego tata kupił mi książkę o mordercy, ale gdyby przeczytała choćby kawałek na pewno by się tym zachwyciła.
- Mamo widziałaś moją książkę? - zapytałam ją lekko zdenerwowana
- Jaką?
- Tą zatytułowaną "Jeff The Killer"?
- Tą od taty? Niestety nie.
- Dobra.
Miałam nadzieję, że jest w domu, a nie w szkole, autobusie lub w jakimś innym miejscu. Nawet nie zauważyłam kiedy mój tata wrócił do domu.
- Czego szukasz? - zapytał
- Nie pamiętam gdzie odłożyłam książkę o Jeff'ie. Widziałeś ją?
- Nie przypominam sobie, gdy ją zauważę to od razu cię powiadomię.
- Dobrze.
To też mnie nie zadowoliło, ciągle bałam się, że ją gdzieś zostawiłam. Moje poszukiwania skończyły się klęską, była godzina już dwudziesta trzecia. Położyłam się spać aby następnego dnia nie spóźnić się do szkoły. Obudziłam się około godziny szóstej dwadzieścia, powoli wstałam i podeszłam do szafy. Ubrałam czarne leginsy, do tego granatową bluzę. Spakowałam książki i poszłam do kuchni. Mama przygotowała na śniadanie naleśniki, po zjedzeniu umyłam się i zaczęłam ubierać buty. zabrałam ze sobą psa, pochodziliśmy trochę i wróciliśmy.
- Ja wychodzę! - powiedziałam, wychodząc do szkoły.
Miałam piętnaście minut drogi, jest siódma trzydzieści dwa, mam jeszcze czas. Doszłam w końcu do szkoły, dzień minął w sumie spokojnie, bez nagłych zmian i wydarzeń ale wciąż myślałam gdzie mogłaby być moja książka.

Michał?
Średnie op.
4 inter. = 80%
4

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz